Po kolejnych studiach byłam bardzo zdeterminowana, by prowadzić gabinet, w którym klienci-pacjenci, znaleźliby wsparcie w przejściu na zdrową stronę mocy. W wykształcaniu dobrych nawyków żywieniowych. Gdzie dostaliby wszelkie narzędzia, z którymi mogliby dochodzić na nowo do zdrowia i to zdrowie utrzymywać. Kierowały mną dwa główne przesłania: chciałam zbawiać świat, żyć w zdrowym społeczeństwie, ratować zagubionych – taki mój idealizm, który, żeby nie było, nadal jest ze mną; oraz pragnęłam innej niż etat, pracy – by mieć wolność, swobodę, elastyczność. I o wiele większe pieniądze. Dziś sama się z siebie śmieję, ale te doświadczenia sprzed dekady dużo mnie nauczyły. I o ludziach i o rynku. I o biznesie, prowadzeniu działalności. Ale przede wszystkim o sobie. Miałam poczucie ogromnej porażki, gdy moi klienci nie mieli zadowalających efektów. Byłam zawiedziona, gdy szukali tylko szybkich rozwiązań, a nie chcieli dojść do przyczyny swojego stanu, ani zrozumieć jak działa organizm. Byłam rozczarowana zarobkami, szczególnie gdy…
Na jednym ze szkoleń o prowadzeniu biznesu online padło pytanie: a co Ciebie wyróżnia spośród pozostałych osób, które zajmują się tym co Ty? Pytanie, ma które nie możesz odpowiedzieć: „NIC” i wejść w spiralę użalania się nad sobą, że inni są lepsi, a my na samym końcu. Bo nie chodzi o to, by się do kogokolwiek porównywać i stawiać w kącie, tylko znaleźć w sobie coś, co Cię uskrzydla. Bez fałszywej skromności. Ale w uznaniu siebie i swojej wartości, bez mylenia z pyszałkowatością czy arogancją. Nie jest to łatwe, bo chcąc nie chcąc jakieś stare przekonania i ograniczenia często wyłażą niepytane. Może i dobrze, bo jest okazja znów się z nimi rozprawić. Jednak wracając do pytania… Co mnie wyróżnia? Zgadnijcie, jaka była moja pierwsza myśl? Autentyczność. A za nią druga: ale to nie jest obiektywne, hola, hola! Każdy może tak sobie powiedzieć, a my tu chcemy twardych danych! Wymyśl coś…
W zeszłym tygodniu wróciłam z konwencji doTERRA oraz Empowerment Day w Lizbonie. Jest to wydarzenie, moim zdaniem, obowiązkowe dla wszystkich, które chcą rozwijać się w naszym olejkowym świecie, bez znaczenia na jaką skalę. Jeśli chcesz mieć dla siebie olejki za darmo – trzeba być. Jeśli chcesz mieć dodatkowe pieniądze też na inne sprawy – trzeba być. Jeśli chcesz budować biznes, nowe/ dodatkowe źródło dochodu – trzeba być. I w tym ostatnim przypadku, to nie tylko na tej konferencji, ale na wszystkich szkoleniach. Za rok widzimy się w Turynie, wpisz w kalendarz: 23-25 maja 2024. Czemu ta konwencja jest taka ważna? I czy to nie jest tak, że po którymś wyjeździe „wszystko już wiem, nie mam po co jechać”? Odpowiem od razu: nie. Każdego roku jesteś w innym miejscu. Rozwijasz się (albo zwijasz), wiesz jedno, rozumiesz drugie, czujesz trzecie. Jedne rzeczy do Ciebie trafiają, inne potrzebują jeszcze czasu by dojrzeć. Bo…
Są takie zdania, które gdzieś kiedyś usłyszane wracają do nas jak bumerang, nie możemy ich wyrzucić z głowy. Po prostu chodzą za nami i do nas mówią. Jednym z takich zdań, usłyszanych na zbiórce harcerskiej ponad 2 dekady temu, było… „zostawmy ten świat lepszym niż go zastaliśmy”. I się zaczęło. Ale jak zmienić? A co ja sama mogę zdziałać? A czego ten świat potrzebuje…? Zawsze starałam się robić coś dobrego, coś z myślą o innych, o otoczeniu, ale to była taka norma, którą uważałam, że każdy wypełnia. Naiwna nastolatka, co? 😉 I czekałam ponad 25 lat na to, aż mi się w głowie poukłada. Aż przyznam przed sobą, że naprawdę mogę coś zmienić, coś zrobić. I że jeśli choć jedno stworzenie będzie dzięki temu żyło w lepszym świecie – to MA ZNACZENIE! Jak to się ma do mojego olejkowego biznesu? Już tłumaczę i mam nadzieję, ze Was zainspiruję, do pogrzebania w…
Zostałam ostatnio zapytana, czy nie żałuję zmiany? Czy nie tęsknię za przewidywalnością, odhaczaniem zadań i… brakiem odpowiedzialności? I ten brak trochę zbił mnie z tropu, no bo jak to… czy nie w każdej pracy jesteśmy odpowiedzialne za coś…? Rozmowa była krótka, ale zalała mnie po niej fala różnych refleksji, którymi czuję, że chciałabym się podzielić z Wami. Czy nie żałujesz zmiany? Dziś nie. Choć na początku pracy wielokrotnie „rzucałam tę robotę”, w myślach oczywiście. Bo było ciężko, jak to w każdej własnej działalności. Oczywiście marzyłam o tym, aby zrzucić winę na wszystkich dookoła, za różne niepowodzenia, ale okazało się, że się jednak nie da. Szybko uświadomiłam sobie, jak będąc na etacie, łatwo wchodziłam w spiralę narzekania, niekonstruktywnej krytyki, złości, choć i tak nic to nie zmieniało. Poza moim nastrojem, który leciał na łeb, na szyję w przepaść rozpaczy. I to była moja pierwsza refleksja. W zasadzie to… czuję się znakomicie,…
Mówi się powszechnie, że w marketingu sieciowym mogą pracować wszyscy i odnieść sukces. Jednak im sama dłużej pracuję, tym widzę, że jednak zdecydowanie nie jest to biznes dla każdego. O ile różne umiejętności można nabyć w trakcie pracy, wszak to stały rozwój, to jest jedna rzecz, a w zasadzie to dwie, bez których jest trudno zacząć, by skończyć z sukcesem. Co obstawiasz? Pieniądze w MLM Tak jak w każdej firmie, w każdy systemie zatrudnienia/ działalności można zarabiać duże i małe pieniądze. I śmiem twierdzić, że w większości sytuacji zależy to od zaangażowania w pracę, relacji i mądrego zespołu/ szefa. Niekoniecznie od znajomości, na które wszystko tak chętnie zrzucamy, próbując usprawiedliwić brak swoich osiągnięć. Swoją drogą to przykre, gdy próbujemy deprecjonować czyjeś sukcesy, z czystej zazdrości, zawiści i tego, że nam się nie powodzi. Ale o schematach i przekonaniach o sukcesie i porażce, będzie innym razem. W MLM jest podobnie. Im…
W życiu nie ma przypadków. Gdy jest gotowość na coś, to posypmy to działaniem, wytrwałością i się stanie! Stawiając pierwsze kroki w doTERRA siadałam do swojej wizji i pomyślałam wtedy, że zapiszę sobie tego Diamenta na październik 2022, akurat 35 urodziny, choć to i tak nierealne… Bo przecież szybciej i tak nie zrobię, jeśli w ogóle. Tak bardzo w siebie wierzyłam… Choć wtedy pierwszy raz poczułam to takie mrowienie w sobie, że będzie się działo, jeśli to się jednak naprawdę wydarzy. Zaczęła kiełkować nadzieja, którą, przyznaję, skutecznie sabotowałam. A tu: jak zapisałam, tak jest! Październik zamknęłam awansem na rangę Diament! I jestem z siebie szalenie dumna! Że wszystkie inwestycje których dokonałam, szczególnie w siebie, urzeczywistniły się. Że nie zrezygnowałam ani razu, mimo wielu potknięć. Że zmierzyłam się z ogromnymi, ograniczającymi schematami i przekonaniami. Że nauczyłam się doceniać siebie, zauważać swoje potrzeby i je spełniać. Chciałam się z Wami podzielić kilkoma moimi „odkryciami”,…
Zaczynając biznes często oczekujemy, że wszyscy z takim samym entuzjazmem jak my, będą patrzeć na tę nową inicjatywę. A okazuje się, że jednak nie. Nikt nie rozumiem naszej fascynacji, często nowym, produktem. Nikt nie rozumie tego szaleństwa zmiany pracy i rozpoczynania czegoś nowego. Nikt nie wie co nas pcha do zmiany. I to jest ok. Bo czy my same też ekscytujemy się zmianą w życiu każdego innego człowieka? Ile razy przebiega nam przez głowę myśl… w co ona się pakuje…? Czy też wykupujemy połowę asortymentu gdy koleżanka, sąsiad czy znajoma przyjaciółki odpala nowy biznes? A może udostępniamy ich nowe strony, kontakty do nich czy zachęcamy wszystkich do skorzystania z ich oferty? Bądźmy szczere, nie. Osobiście zawsze trzymam kciuki za nowe biznesy, za to, że ktoś podjął decyzję, by wziąć swoją karierę zawodową w swoje ręce. Ale nie poświęcam swojego czasu i energii na promocję tego, chyba, że coś niezwykle ze…
Często słyszę na starcie, że ktoś nie może zacząć biznesu z doTERRA, bo za mało jeszcze wie o olejkach albo, co gorsza, nie odniósł jeszcze tu spektakularnego sukcesu. Dlatego nie może zacząć mówić, jak super są olejki i że ten biznes działa. Doskonale rozumiem te obawy, bo sama przez nie przeszłam, dlatego dziś daję sobie prawo do tego, aby się trochę pomądrzyć. Oczywiście z przymrużeniem oka. Poczekam, aż będę najlepsza… I wtedy ruszę z kopyta. A do tego czasu obłożę się stosem książek, wykupię 16 szkoleń rozwojowych, do tego 3 kursy o tym jak działać w networku i jeszcze koniecznie coś z poruszania się w mediach społecznościowych, założę blog i profil na insta, przewałkuję wszystkie ograniczające przekonania, zrobię kurs, a najlepiej studia z aromaterapii, ziołolecznictwa i zdobędę certyfikat, a najlepiej 4 z pracy z ciałem, duchem, psem i kotem. Znasz to…? To piękny, potężny i wzniosły mur, które same sobie…
A kiedy zobaczę efekty działania olejków? A to zależy. Jeśli się oparzysz i zastosujesz lawendę, to efekty działania zobaczysz, ba! poczujesz, niemalże od razu. Gdy boli Cię głowa i posmarujesz miętą czy deep blue – to zwykle po kilku minutach. Infekcja ucha może się skończyć po 1-2 dniach. Bo to są sytuacje, gdy działania spodziewamy się tu i teraz. I jeśli mamy olejki pod ręką, to możemy szybciutko zadziałać i jest WOW! Ale czasem jest tak, że mięta nie pomoże. I co wtedy? Nie działają? Działają. Tylko Twój organizm potrzebuje czegoś innego. Może kadzidło? Wróćmy do czasu przed olejkami. Gdy bolała Cię głowa i nie pomogą jedna tabletka, to co robiłaś? Podważałaś działanie syntetycznych pigułek? Nie, wzięłaś inną i w końcu trafiłaś na takie, które już zawsze miałaś w torebce. Ja mam zawsze przy sobie miętę, deep blue, dziką pomarańczę, zen gest, on guard i lawendę. Bo nigdy nie wiem, co się wydarzy…