W życiu nie ma przypadków. Gdy jest gotowość na coś, to posypmy to działaniem, wytrwałością i się stanie!
Stawiając pierwsze kroki w doTERRA siadałam do swojej wizji i pomyślałam wtedy, że zapiszę sobie tego Diamenta na październik 2022, akurat 35 urodziny, choć to i tak nierealne… Bo przecież szybciej i tak nie zrobię, jeśli w ogóle. Tak bardzo w siebie wierzyłam… Choć  wtedy pierwszy raz poczułam to takie mrowienie w sobie, że będzie się działo, jeśli to się jednak naprawdę wydarzy. Zaczęła kiełkować nadzieja, którą, przyznaję, skutecznie sabotowałam.
A tu: jak zapisałam, tak jest!

Październik zamknęłam awansem na rangę Diament! I jestem z siebie szalenie dumna!

Że wszystkie inwestycje których dokonałam, szczególnie w siebie, urzeczywistniły się. Że nie zrezygnowałam ani razu, mimo wielu potknięć. Że zmierzyłam się z ogromnymi, ograniczającymi schematami i przekonaniami.
Że nauczyłam się doceniać siebie, zauważać swoje potrzeby i je spełniać.
Chciałam się z Wami podzielić kilkoma moimi „odkryciami”, które doprowadziły mnie tu gdzie dziś jestem. Nie jest to nic nowego, bo moja głowa to wiedziała (i pewnie Wasze też wiedzą), ale serce nie dopuszczało tego do siebie. Dziś już patrzę na świat właśnie sercem, może nie zawsze, ale zdecydowanie częściej niż głową. Oczywiście nie odkryłam ich tylko będąc w doTERRA, ale to wszystko tak się zazębia, że czasem trudno postawić granicę. Ten awans jest, można powiedzieć, naturalną konsekwencją drogi życiowej, po której zdecydowałam się kroczyć. A na tej drodze miałam sporo przystanków, na których zrozumiałam, zaakceptowałam i przyjęłam wiele nowych drogowskazów.

To lecimy!

Jestem ważna.

Tylko dlatego, że jestem. Nie muszę nikomu nic udowadniać, pokazywać, naginać rzeczywistości i rozszerzać czasoprzestrzeni. Po prostu jestem ważna. I Ty też. Nawet jeśli nikt nigdy Ci tego nie powiedział. I nawet jeśli na myśl o tym masz dreszcze i zastanawiasz się, czy o Ciebie chodzi. Tak! Ja jestem ważna! Ty też jesteś ważna. I jasne, każdy ma prawo uważać, że jednak nie jestem ważna – dla niej/ dla niego), ale to nie odbiera mi mojego poczucia wartości i ważności.  Bo czyjakolwiek opinia nie jest mną. Więc jeśli ktoś próbuje Ci wmówić, że jest inaczej, to pokaż mu, wiesz co, środkowy palec. I powiedz, wiesz… ja jestem ważna. Dla siebie. Ty też możesz.

Decyzja jest we mnie.

Jestem jedyną osobą, która może podejmować decyzje o mnie i brać za to odpowiedzialność. I jestem jedyną osobą, której tę odpowiedzialność mogę narzucić czy powierzyć. Z pozoru niewygodne, bo łatwiej zrzucić wszystko na innych. I udawać, że świat jest taki czy inny, że ja tu palców nie maczałam. Ale jak się to przetrawi i uzna, że tylko my możemy wybrać kierunek, w którym chcemy podążać, to okazuje się, że to piękna droga do wolności. I każdy krok, który stawiamy jest naszą decyzją. Nie zawsze mamy wpływ na okoliczności, na to, co się dzieje dookoła. Ale mamy wpływ na to jak zareagujemy w danej sytuacji, czyli jaką decyzję podejmiemy. Gdy budzę się, to ja decyduję, czy upadnę pod ciężarem wszelkich trosk i ten dzień będzie do dupy, czy jednak zdecyduję, że mimo wszystko zacznę dzień od „dziękuję” i otworzę się na to, co ma mnie spotkać.

Porównywanie się nie ma sensu.

Nigdy nie poznamy drugiej osoby tak dokładnie jak nas samych, nie poznany okoliczności, w których jest dziś i w których była kiedyś. Niby podobne, ale jesteśmy całkiem różne. Dlatego porównywanie się do innych, to jak porównywaniu jabłek z żabami. Mogę co najwyżej kimś się inspirować, uczyć od kogoś. Ale nie porównywać, bez względu w którą stronę. Porównywanie się jest doskonałą wymówką. Ale jeśli wybieram tę czy inną wymówkę, to cały czas jest to i tak moja decyzja, moja odpowiedzialność. Jakby co, patrz wyżej… A o wymówkach, tych, które mnie hamowały, a z którymi się już rozprawiłam, też kiedyś napiszę. 😉

A może jednak pieniądze nie są takie złe?

Bycie bogatą kobietą jest cudowne. Życie w fałszywej skromności, bo nie wypada, bo co ludzie powiedzą, bo to i tamto to jest krzywdzenie siebie i odbieranie sobie sprawczości. Umówmy się, bez pieniędzy nie pomożesz wszystkim, których chcesz wspierać. Więc po co się oszukiwać, że ja wcale nie chcę zarabiać, a później wzdychać i biadolić, że ze wszystkich stron tyle ograniczeń. Owszem, są ograniczenia, ale te, które sobie same stawiamy. Po co?
Pieniądze są neutralne, to my zdecydujemy jak je wykorzystamy, czy czyniąc dobre rzeczy czy zanurzając się w chciwości i wyzysku. I jeszcze jedna strona medalu. Wszystkie zasługujemy na to, aby wieść dobre życie, aby inspirować innych, aby robić naprawdę ważne i wielkie rzeczy. A z pieniędzmi jest łatwiej.
Gdy myślę o tym awansie, to oczywiście cieszę się z wyższej prowizji, ale tak samo cieszę się, że w moim zespole kolejne osoby też mają więcej pieniędzy, kolejne osoby zmienia życie, kolejne osoby mają produkt bez ponoszenia kosztów. I to tylko dlatego, że zdecydowałyśmy się robić coś, co nas fascynuje i zarabiać na tym duże pieniądze.

Marzenia?

Mówienie o marzeniach, nawet gdy traktują Cię jak wariatkę, ma sens. I im więcej, im częściej, tym lepiej. Bo to świadczy o naszej determinacji, odwadze, organizacji, dyscyplinie, radości, otwartości. I gdy w tym jesteśmy, czasem nawet nie zauważamy, jak te marzenia stają się rzeczywistością. Oczywiście nie mówię to o chodzeniu z głową w chmurach. Ale o wytrwałym realizowaniu swoich celów, które tworzymy właśnie dzięki temu, że o czymś zamarzyłyśmy. A jak dzielimy się tym z innymi, to uwierzcie (albo nie wierzcie – Wasza decyzja), wszystko zaczyna się układać tak, aby jak najszybciej stało się to faktem.

Z celu możesz zrezygnować tyko, gdy…

Nie rezygnuj z celu, który chcesz osiągnąć. Nawet jeśli minął czas, który sobie wyznaczyłaś, a ten cel jest nadal Twój, dodaje Ci skrzydeł, to nie rezygnuj. To tylko czas. Może on ma się dopełnić w lepszym momencie, może mamy jeszcze trochę dojrzeć. Wszystko co się dzieje, jest po coś (na naszą korzyść), nawet jeśli tego w danej chwili nie rozumiemy lub twierdzimy, że wszystko działa przeciw nam. Ale wynik i tak nas zaskoczy pozytywnie. Nie rezygnuj, gdy inni mówią, że to bez sensu. Owszem, w ich życiu to pewnie byłoby bezsensu. Ale na szczęście nie są Tobą, a Ty nimi.
Tym bardziej nie rezygnuj z celu, jeśli czas jeszcze nie minął. Jak można podjąć decyzję o rezygnacji ze sowich marzeń?
Możesz, a nawet powinnaś odpuścić tylko w jednej sytuacji: gdy okaże się, że ten cel, tak naprawdę nie jest Twój. Wtedy szybko go wykreśl z życia. I wsłucha się w siebie, by odkryć to, co naprawdę da Ci szczęście.
Wdzięczność – praktykuj ją w każdej sekundzie życia
Jest we mnie ogromna wdzięczność za kobiety, które tu spotkałam.  Za godziny rozmów, spotkań ale też za kilkusekundową wymianę zdań. Za wsparcie, jakiego nie otrzymałam nigdzie indziej w takiej ilości i w takiej formie.
Za to, że mogłam się od Was uczyć, ale i dawać swoją wiedzę, dzielić się doświadczeniem. Dziękuję, że byłyście przy mnie, gdy upadałam, „rzucałam tę robotę” i wtedy, kiedy wstawałam. Za to, że mogłam się tu rozwijać w harmonii, w spokoju. Za to, że nauczyłam się, że trzeba czasem poświęcić coś, zrezygnować z czegoś, by dać przestrzeń na coś innego, na coś, co doprowadzi nas do pełniejszego życia.
Dziękuję, że jesteście, że też podjęłyście wyzwanie i decyzję, by spełniać swoje marzenia!
Dziękuję za wszystko co mam, co jeszcze na mnie czeka. Dziękuję, że nauczyłam się dziękować.
Celebruj sukcesy!
Celebrowałam, dlatego dopiero teraz siadam, by dopełnić redakcję tego tekstu (który ukazał się w krótszej wersji w zeszłym tygodniu w naszej grupie Szkolenia doTERRA). I przyznaję, że to pierwszy awans, który z takim rozmachem uczciłam w sobie. Szczególnie dając sobie odpoczynek, czas dla siebie, przestrzeń na to co lubię.  A teraz mogę liczyć pieniądze. 😉
I na koniec…

Uwierz w siebie!

Najtrudniejsze. Ale warte wysiłku.
Lista jest o wiele dłuższa… ale te wskazówki były dla mnie kluczowe. Jeśli znajdziesz tu coś dla siebie, o sobie – korzystaj!
A jeśli pomyślałaś, że ale jak to tak, sama się chwali, to mała korekta: nauczyłam się doceniać swoje osiągnięcia i się nimi dzielić! I cieszę się, że w końcu do tego dojrzałam! Polecam!