Na podjęcie decyzji o tym, aby porzucić typową pracę etatową na rzecz działania w marketingu sieciowym doTERRA, wpłynęło wiele czynników. Elastyczność czasu i miejsca pracy, kontakt z ludźmi, ale najważniejszym była potrzeba mojej dostępności dla naszych dzieci. W rzeczywistości wymaga to, aby organizacja czasu (a raczej ogarnięcie siebie w czasie) była najlepiej zarządzanym obszarem mojego biznesowego życia. O innych ważnych aspektach, które też będę dla Was rozwijać pisałam w artykule „Jak pracować z dziećmi i odnieść sukces?„.

Czy trzeba się urodzić zorganizowanym czy da się tego nauczyć?

Wszystko da się wypracować, jeśli tylko tego chcesz!

Organizacja czasu pracy

Uwielbiam pracować z matkami, ze studentami czy osobami, które postanowiły rozszerzyć swój tradycyjny biznes o olejki doTERRA albo zdecydowały po prostu zbudować dodatkowe źródło dochodu. Dlaczego? Bo są to osoby, które doceniają i potrafią wykorzystać każdą chwilę, aby pchnąć swój biznes do przodu. I co ważne: są otwarci na rozwój i samodoskonalenie się.

Mamy wykorzystują czas drzemki i samodzielnej zabawy dzieci. Studenci nie marnują czasu podczas „okienek” czy przejazdów między wydziałami. Każdy znajduje sposób, by stale dzielić się olejkami eterycznymi, bo to za tym idą pieniądze, które umożliwiają nam realizację naszych planów i osiąganie celów. Jak się tego nauczyć? Kluczowe jest o prostu podjęcie działania i określenie swoich mocnych i słabych stron zarządzania sobą w czasie. Duże znaczenie ma też zdecydowanie, czy aktywności które podejmujemy faktycznie przynoszą nam dochód, czy tylko dają złudne poczucie tego, że przecież ciężko pracujemy.

Jeśli bez względu na to czym się zajmujesz, zdarzają Ci się takie sytuacje, że po całym dniu stwierdzasz, że w sumie to nic konkretnego nie wykonałaś i czujesz, że czas przecieka Ci przez palce. Albo może zanim podejmiesz działanie robisz milion innych rzeczy, bo nie masz pomysłów, bo nie masz motywacji, bo nie możesz się zebrać do pracy? A może po prostu nie masz czasu? To mam dla Ciebie dobrą wiadomość: to wszystko da się przeorganizować, zacząć robić, to co ważne, efektywnie zarządzać czasem i na dodatek mieć z tego dużo frajdy i… więcej czasu!

Najważniejsze zadanie

Nie wierzę, że im dłuższa lista zadań do wykonania, tym lepsze efekty osiągniemy. Raczej osiągniemy taki efekt, że zadania z jednej listy będziemy w nieskończoność przepisywać na drugą i doprowadzi nas to do frustracji. Ale za to wierzę w krótką listę, bo na niej zawarte jest to, co najważniejsze. Każdy okres któremu poświęcam uwagę, jest opatrzony jednym konkretnym, najważniejszym na ten moment zadaniem. Jak to wygląda w praktyce? Na każdy miesiąc wyznaczam sobie cel i wypisuję wszystkie przedsięwzięcia, które muszę poczynić, aby ten cel osiągnąć. Zwykle dzielę je na 4, aby móc każdy tydzień poświęcić na jedno z nich. A te 4 zadania z każdego tygodnia dzielę na 5 lub 6, po to, aby każdego dnia skupić się tylko na jednej najważniejszej rzeczy. I jeśli ją wykonam, to dopiero wtedy tego dnia zajmuję się dodatkowymi zadaniami. Czasem jest taki dzień, że uda mi się wykonać tylko ten plan minimum, jednak daje mi to poczucie, ż cały czas idę do przodu.

Metodę „jednej rzeczy” zaczerpnęłam z książki Garego Kellera i Jaya Papasana „Jedna rzecz” i przyznaję, że wdrożenie tych zasad w obszarach życia, na których najbardziej mi zależy, pozwoliło na to, że czuję się bardziej spełniona jako kobieta, żona, mama, przyjaciółka i właścicielka swojego biznesu. I co ważne, to podejście nauczyło mnie także, żeby planować z głową, tyle, na ile mnie stać, a nie tyle ile wydaje mi się że udźwignę. Mamy tendencję do wymyślania sobie zadań i dokładania i dokładania. Jednak umiejętność zrezygnowania i jasne ustalanie priorytetu w każdej dziedzinie życia, mimo, że jest trudniejsze, przynosi lepsze efekty.

Stały harmonogram działa czyli rutyna, rutyna, rutyna

Brzmi mało ekscytująco? Nie szkodzi. Stały harmonogram pracy pozwoli nam na więcej spontaniczności w innych dziedzinach życia. Ta rutyna jest ściśle związana z zasadą jednej rzeczy. To co najważniejsze wykonuję wtedy, kiedy jestem w najlepszej formie, gdy moja energia pozwala mi góry przenosić. Albo wtedy, kiedy… mogę. Mimo, że największa efektywność działania przypada u mnie na godziny przedpołudniowe, obecnie nie mogę jej wykorzystać, z uwagi na dzieci buszujące w domu, którym poświęcam swoją uwagę. Czasem zdarzy się, że Filip złapie drzemkę, a Nina bawi się samodzielnie, więc korzystam i rzucam się w wir pracy. Jednak najczęściej w ostatnim czasie moje kluczowe zadanie wykonuje, gdy maluchy mają wspólną drzemkę.

Pod rutyną rozumiem także to, że harmonogram działań jest stały i nie tracę czasu na jego wymyślanie co kilka dni. W swojej pracy mam jasno wyznaczone dni, w których przygotowuję treści na blog czy do mediów społecznościowych (i one też mają swoje jasno określone harmonogramy), czas kiedy prowadzę lekcje olejkowe czy wyznaczone pory, w których skupiam się głównie na opiece konsumenckiej i edukowaniu moich klientów. Wszystko ma swoje miejsce. Naturalnie życie pisze swoje scenariusze i czasem wszystko stoi na głowie, ale jasno określony harmonogram bardzo szybko pomaga wskoczyć na odpowiedni tory i działać dalej. Staram się także, aby mój dzień był przewidywalny. Nie mówię tu tylko o stałych porach posiłków (co ważne jest dla zdrowia), ale i o określonych porach na spacer, na rozwój osobisty czy bycie offline.

Naturalnie trzeba też w tym wszystkim być elastycznym. Jednak nie chodzi o to, by dowolnie przerzucać zadania na nieokreśloną przyszłość, ale czasem zmieniać ich kolejność i dostosowywać się do zastanej sytuacji i na bieżąco modyfikować plany tak, aby mimo wszystko je wykonać.

Łap każdą chwilę!

Jako mama wykorzystuję każdy moment, aby działać. Są dni, kiedy chce mi się płakać, bo mam wrażenie, że stoję w miejscu, bo dzieciaki zagarnęły całą moją przestrzeń czasową dla siebie. Ale wiem, że jak wieczorem będę podsumowywać swój dzień, to dostrzegę, jak wiele zrobiłam. Pewnie zastanawiasz się jak to możliwe?

Zwykle moją najważniejszą rzecz staram się robić w jednym bloku czasowym, by móc się na niej skupić w 100%. Oczywiście nie zawsze się tak da, ale próbuję. Czasem jest to takie zadanie, które mogę wykonywać po troszeczku, poświęcając na to dosłownie po kilka minut. Każdy mały krok prowadzi mnie do celu, więc minutka do minutki i robię. Jednak poza priorytetowym zadaniem mam też zazwyczaj do załatwienia inne sprawy i właśnie je upycham w tak zwany międzyczas. Stworzyłam sobie listę zadań, które mogę zrealizować w kilka czy kilkanaście minut. A gdy nagle i niespodziewanie los obdarza mnie wolnym kwadransem, to wtedy nie rozmyślam gorączkowo, co by tu zrobić, tylko od razu przystępuję do działania. Wyciągam listę-minutówkę i odhaczam. I uwierzcie, że te mikro zadania często przynoszą takie efekty, o których nie marzyli najstarsi Indianie.

Uczę się od lepszych

Duże umiejętności organizacyjne wyniosłam z harcerstwa, w którym swego czasu dość prężnie działałam. Planowania uczyłam się też sama, bo jakoś musiałam wcisnąć w dobę wszystko, czego chciałam spróbować, nauczyć się, przeżyć. Wiele rzeczy i rozwiązań wybierałam instynktownie, ale też cały czas szukam specjalistów, którzy pomogą wyjść z mgły, w której czasem błądzę. W zakresie organizacji czasu, planowania, mądrego wrzucania życia i pracy w harmonogram nieustannie polecam śledzić Panią Swojego Czasu oraz Kasię z Worqshop. Dziewczyny są niesamowite. Tylko pamiętajcie, samo czytanie treści nic nie zmieni – trzeba działać. Dlatego…

…zacznij działać ze mną!

Skoro chcesz żyć pełnym życiem, osiągać swoje cele, pomagać innym i zmieniać świat, to szkoda, aby tego nie zrobić. Bez względu na stopień Twojego zorganizowania, jestem otwarta na wspólną współpracę z Tobą i doTERRA. Materiały, szkolenia, które mam dla Ciebie pomogą Ci nie tylko odnieść sukces w olejkowym marketingu sieciowym, ale umożliwią ogarnięcie swojego życia. Ten biznes bardzo porządkuje w nas to, czego chcemy i czego nie chcemy i pomaga to zrealizować. Dlatego nie warto tracić czasu, tylko bierzmy się do pracy. Czekam na wiadomość od Ciebie i zaczynamy.