Pieniądze są ważne. Bez nich byłoby nam ciężko zaspokoić choćby podstawowe potrzeby. I dlatego właśnie większość z nas podejmuje pracę. By żyć. Ale nie chcemy też pracować tylko dla pieniędzy, ale by móc żyć lepiej, pełniej. Próbować, doświadczać, zmieniać, korzystać. Myślicie, że można?

Pieniądze są ważne.

Celem zbudowania przychodu pasywnego jest to, by pracować mniej, a zarabiać więcej. Czyli w tej rozgrywce kluczowe jest to, że wygrywamy czas. Co z nim zrobimy, to już inna bajka. Model ten dostarcza nam też większego poczucia bezpieczeństwa, możliwość szybszego zbudowania poduszki finansowej i daje większą elastyczność w podejmowaniu różnych aktywności. Tu czarno na białym widzimy, że pieniądze są ważne. Kupujemy za nie swoje marzenia, bez względu na to czy żyjemy minimalistycznie czy z rozmachem. Czy są to rzeczy materialne czy furtka do zaspokojenia swojego ducha. Każdemu według potrzeb.

Ja mam sporą listę planów, dużo chcę zobaczyć, spróbować, dużo chcę pokazać swoim dzieciom. Lista fundacji i projektów charytatywnych, które chcę wspierać, też krótka nie jest. Czekam na dzień, w którym nie będę musiała wybierać, komu dziś pomóc. Mam też dużo pomysłów, jak ulepszyć nasz świat, a to także wymaga środków. Dlatego pracuję, by na to wszystko zarobić. I jest mi z tym dobrze. Szczególnie dlatego, że lubię to co robię.

Często słyszę slogany „nie chcę pracować dla pieniędzy”, „kasa nie jest mi potrzebna w pracy”. Widzę za tym przekonanie, że posiadanie pieniędzy jest złe, oraz to, że ktoś tu chyba nie jest zadowolony ze swojej pracy czy po prostu temat finansowe jest . To wszystko trzeba sobie przepracować. Wiem, bo sama przez ten proces przeszłam i choć łatwo nie było, to warto. Życie nabiera innego wymiaru.

Obok aspektu finansowego, bardzo ważnym czynnikiem napędzającym mnie do działania jest to, że mogę realnie coś zmienić w swoim życiu, życiu innych ludzi, w kondycji naszej planety. I tymi pokonanymi ścieżkami z różnymi ludźmi, chciałabym się dziś z Wami podzielić. A później opiszę Wam jak zmienia się moje życie, na prostsze.

Zaspokajamy potrzeby

Za każdą kroplą olejku stoi jakaś potrzeba. W ciągu tych niespełna 3 lata mnóstwo osób otworzyło się przede mną z tym co ich boli, rani ale i cieszy. Byłam obserwatorem wielu sytuacji, gdy ktoś krok po kroku zmieniał coś w swoim życiu i zaczął czuć ulgę, radość, spokój. Nie jestem cudotwórcą, magikiem czy terapeutą, o nie. Nawet bym być nie chciała. Ale zobaczcie, czy Wam nie urosły by skrzydła i nie poczulibyście się aniołami… Przytaczam tu doświadczenia kobiet, które zaufały mi i zaczęły też iść olejkową drogą. Ubrałam je w swoje słowa, stając się na chwilę każdą z bohaterek, choć kiedyś może opiszę każdą tę historię oddzielnie.

  • Jak było mi smutno, źle, miałam chandrę i wszystko było do niczego, to naturalnym wyborem i ratunkiem stawała się czekolada. Teraz piję wodę z dziką pomarańczą. I smaruję za uszami Cheer. Nie tylko poprawia mi to natychmiast nastrój, ale przede wszystkim nie mam już wyrzutów sumienia, że się obżarłam a i tak nie jest mi lepiej, ale gorzej. No i waga nie pokazuje coraz więcej, ale coraz mniej. A to motywuje, by się ruszać. Na razie spacery, które z brakiem cukru i tak dają u mnie fajne efekty.

  • Gdy na skanowaniu wyszły mi olejki na emocje i gdy zaczęłam je wąchać i o nich słuchać, to moje łzy chyba powiedziały wszystko. Nie chodzi mi o to, by lecieć od razu na terapię (choć czasem warto), ale przestać się bać stanąć ze swoimi emocjami twarzą w twarz. Teraz gdy jest słabo, olejki zawsze pomagają złapać mi dystans. Ale też dzięki nim wiem, jak poprawić sobie nastrój i dodać sił.
  • Jakie to niezwykle przyjemne uczucie głęboko spać. Kładę się i mnie nie ma, a rano budzę się w końcu wypoczęta. Mój mąż stukał się w czoło, co ja znów wymyśliłam, ale sam szybko zaczął upominać się o „zapaszek w sypialni”. Dopiero jak zaczęłam lepiej spać uświadomiłam sobie, jak ważny jest to element naszego życia. Zregenerowana zupełnie lepiej funkcjonuję. I już nie jest mi szkoda czasu na spanie, bo moja efektywność też wzrosła.

Wprowadzamy zdrowe nawyki

  • Pamiętam co powiedziałam, gdy zobaczyłam cenę olejków. I pamiętam, co usłyszałam w odpowiedzi. I muszę przyznać rację. Przekonałam się, że warto było, że to inwestycja w zdrowie. Zdrowie zdrowiem, ale olejki pokazały mi jak bardzo bez sensu wydaję pieniądze na chemię, na leki, na przetworzoną żywność. Mimo, że nie jestem minimalistką, to dzięki ich używaniu nauczyłam się dokonywać bardziej świadomych i ekologicznych wyborów w życiu i… oszczędzać!
  • Nie sądziłam, że życie bez tylu butelek różnych płynów czyszczących jest możliwe. Tak samo nie wierzyłam w to, że eko sprzątanie może być tanie, szybkie i skuteczne. Wow. I w końcu nie mam podrażnionych dłoni i śluzówek.
  • Dzięki olejkom zaczęłam zdrowiej się odżywiać. Zrozumiałam, że skoro ładuję w siebie eteryczne dobro, to bez sensu jest to psuć wrzucając do siebie niezdrowe jedzenie. I skończyłam z napojami, soczkami. Woda, koktajle, herbata z olejkami są naprawdę smaczne. Teraz też chcę zająć się eliminacją chemii, bo już załapałam o co w tym chodzi. Albo dbamy całościowo, albo udajemy, że dbamy.
  • Od lat wiele podróżujemy i choć przywykliśmy do takiego trybu życia, to zawsze towarzyszy nam stres. Głównie o to, czy naszych brzuchów nic nie zaatakuje. I choć kocham wszystkie olejki, to w naszym życiu króluje ta jedna mieszanka. Polecam ją wszystkim, nie tylko podróżnikom.

Dzieciaki wiedzą co jest dobre

  • Ostatni rok minął nam tylko z jedną infekcją i lekkim przeziębieniem. Bez zapalenia oskrzeli, grypy, ciągłego kataru i zwolnień co chwila. To chyba jakieś czary. I muszę przyznać, że dzieci tak się wciągnęły w smarowanie stóp, że nawet jak my zapomnimy, to się upomną o olejki. Niebawem będziemy testować olejki dla dzieciaków, gdy wrócą ze szkoły. Liczę szczególnie na ten na skupienie. 😉
  • Córka zabrała mi dyfuzor do swojego pokoju. Zaczęła sama kręcić sobie kosmetyki i walczyć z trądzikiem (z efektami!). A ostatnio zapytała czemu ja nie pracuję z olejkami, bo pewnie wtedy mogłaby ich mieć o wiele więcej do spróbowania, co? I czy ona będzie mogła jak będzie pełnoletnia. Dzieje się, oj dzieje. Nic tylko się cieszyć. Zaraz to ja ją będę prosić o porady.

To tylko wierzchołek góry lodowej. Codziennie dostaję wiadomości, że olejki działają, że są zmiany, że jest lepiej. To mnie niezwykle napędza do działania. Dziękuję Wam, że otworzyliście się na spotkania ze mną, że zaufaliście i że dzielicie się swoimi doświadczeniami też z innymi. Wierzę, że razem zmienimy ten świat i przybliżymy się do natury!

Jeśli jeszcze w Waszych domach nie ma olejków, a zainspirowaliście się tymi doświadczeniami, pomogę Wam to zmienić. A jeżeli dla Was też pieniądze są ważne, szczególnie gdy można je zarabiać robiąc coś co nas satysfakcjonuje, to zdecydowanie zapraszam do mojego zespołu! Zobaczcie w tym tekście, dlaczego każdy znajdzie coś dla siebie w doTERRA!