Czujesz ciężkość po posiłkach, wzdęcia albo brak energii mimo zdrowej diety? Być może winne są… enzymy trawienne, a raczej ich niedobór. Współczesny styl życia, przetworzona żywność i stres nie ułatwiają naszym układom trawiennym pracy. Dlatego coraz częściej sięgamy po naturalne wsparcie. I tu na scenę wchodzi TerraZyme, czyli potężna mieszanka enzymów trawiennych od doTERRA. To suplement, który od lat mam w swojej domowej apteczce. Za każdym razem ratuje mnie, gdy czuję, że moje układy: pokarmowy i nerwowy, potrzebują pomocy.

Co znajdziesz w TerraZyme? Naturalna siła enzymów w jednej kapsułce.

TerraZyme to unikalna mieszanka aktywnych enzymów trawiennych oraz wspierających je kofaktorów – czyli związków chemicznych, które przyspieszają przebieg ważnych reakcji w organizmie. To właśnie dzięki nim enzymy mogą działać skutecznie i wspierać nasze trawienie na najwyższym poziomie.

Mówiąc prosto: TerraZyme wspomaga trawienie, funkcje enzymatyczne i metabolizm komórkowy. To taka podstawa, jeśli chodzi o jego wpływ na układ pokarmowy. Ale uwierzcie – ten suplement zrobił dla mnie naprawdę dużo dobrego! I wiem, że nie tylko dla mnie – bo podobne historie słyszę od wielu klientek. Zanim jednak przejdę do moich doświadczeń, warto przyjrzeć się temu, co tak naprawdę kryje się w tej małej kapsułce.

W składzie znajdziemy m.in.:

  • Proteazy  – pomagają rozkładać białka na peptydy i aminokwasy.
  • Papaina – wspomaga trawienie białek.
  • Amylaza – rozkłada węglowodany, skrobię i cukry.
  • Lipazy – biorą się za tłuszcze, które bez pomocy często nie są dobrze wchłaniane w jelitach.
  • Laktaza – rozkłada laktozę z mleka (to znane i doceniane przez osoby z nietolerancją).
  • Alfa-galaktozydaza – rozkłada cukry złożone obecne w roślinach strączkowych i kapustnych (czyli mniej gazów i wzdęć – wiadomo!).
  • Celulaza – pomaga trawić włókna z owoców i warzyw.
  • Maltaza – rozkłada maltozę na glukozę, którą organizm przekształca w energię.
  • Sukraza – rozkłada sacharozę do fruktozy i glukozy, również zamienianych w energię.

A do tego naturalne wsparcie od przyjaciół z ziół w postaci olejków eterycznych: mięta pieprzowa, kminek i imbir – chyba nie trzeba nikogo przekonywać, jak bardzo wspierają one trawienie i łagodzą dolegliwości żołądkowe.

Enzymy trawienne TerraZyme nie zawierają ani mleka, ani składników pochodzenia zwierzęcego – i za to wielkie brawa! Choć lista składników może brzmieć skomplikowanie, każdy z tych enzymów ma jedno, konkretne zadanie: pomóc organizmowi sprawnie trawić i przyswajać to, co jemy. A jak dobrze wiemy – cały proces trawienia zaczyna się już w jamie ustnej.
Zatem… czas przejść dalej!

Dla kogo enzymy trawienne? Czyli kto skorzysta najbardziej.

Niektóre moje klientki mówią wprost:
„Kinia, w końcu mogę iść na wesele, ślub czy spotkanie rodzinne bez strachu, że brzuch mi wywali jak balon. TerraZyme uratował moje jeansy – nie muszę już chodzić w spodniach na gumkę! Zakładam je czasem dla wygody!”

To oczywiście nie jest „magiczna kapsułka rozgrzeszenia” – trochę pół żartem, pół serio – ale fakt jest taki, że gdy z góry wiem, że nie będę mieć wpływu na to, co znajdzie się na talerzu, zawsze mam TerraZyme przy sobie. Pomaga nie tylko przy ewentualnym przejedzeniu, ale też wtedy, gdy posiłek nie jest zbilansowany albo po prostu „ciężki”.

Po TerraZyme sięgają też osoby z:

  • wolnym metabolizmem
  • problemami z wypróżnianiem,
  • wzdęciami, gazami, przelewaniem,
  • uczuciem pełności po posiłkach,
  • niską tolerancją na produkty roślinne lub mleczne.

Ale jak zawsze podkreślam – suplementy są wsparciem, a nie rozwiązaniem wszystkich problemów. Jeśli coś się w układzie trawiennym dzieje, warto skonsultować się z lekarzem lub dietetykiem, zadbać o dietę, ruch i nawodnienie. TerraZyme może być wtedy ogromną pomocą – da szybciej zauważalne efekty i zmotywuje do kolejnych kroków.

Kiedy zaczynałam swoją przygodę z suplementami doTERRA, brałam udział w wykładzie prowadzonego przez dietetyczkę kliniczną. To ona otworzyła mi oczy na moc enzymów trawiennych zawartych w TerraZyme, szczególnie w kontekście pracy z pacjentami z problemami jelitowymi – od lekkich po poważne, jak SIBO.

A potem… poszło! Kolejne informacje, wiedza z innych szkoleń (nawet z UK!), doświadczenia klientek i moje własne.

Bo enzymy trawienne działają nie tylko w układzie pokarmowym. Przyjmowane regularnie, zwłaszcza na czczo, mogą:

  • wspierać oczyszczanie krwi i redukcję stanów zapalnych,
  • pomagać w regeneracji tkanek po urazach,
  • przyspieszać gojenie ran,
  • poprawiać wygląd skóry,
  • łagodzić napięciowe bóle głowy.

Warto czytać!

Dlaczego jelita mają więcej wspólnego z naszym nastrojem, niż nam się wydaje.

Jakiś czas temu polecałam książkę „Historia wewnętrzna” i dziś chcę na chwilę do niej wrócić. To pozycja, która otworzyła mi oczy na to, jak ogromne znaczenie mają jelita – nie tylko dla trawienia, ale także dla emocji, odporności i codziennego samopoczucia. Coraz więcej badań potwierdza, że jelita to nasz drugi mózg – centrum sterowania nie tylko procesami biologicznymi, ale i… nastrojem.

Jeden z cytatów z tej książki wyjątkowo utkwił mi w głowie:

„(…) ostatecznie 95% wytwarzanej przez nasz organizm serotoniny powstaje nigdzie indziej, a w komórkach jelit. Serotonina ułatwia tamtejszym nerwom kierowanie mięśniami, służy też jako ważny neuroprzekaźnik. Jeśli więc zmienimy jej aktywność w jelitach, do mózgu zaczną trafiać zupełnie inne meldunki. Byłoby to szczególnie interesujące u tych pacjentów, których ni z tego ni z owego dopadają ciężkie depresje, choć ich życiu pozornie wszystko układa się jak najlepiej.

Zatem wszyscy których dręczą lęki bądź nastroje depresyjne, pamiętać muszą, że źródłem takich odczuć może być tak że udręczony brzuch. Niekiedy ma on zresztą mocne podstawy, by czuć się źle – na przykład, gdy jest poddany silnemu stresowi lub gdy istnienie niewykryta nietolerancja pokarmowa.”

To zdanie zmienia perspektywę, prawda? I właśnie dlatego temat jelit to nie tylko „trawienie” – to klucz do równowagi w ciele i głowie.

Wyjść spod kocyka  – jak jelita mogą pomóc podnieść się z emocjonalnego dołka?

Był taki czas, kiedy najchętniej nie wychodziłabym spod koca. Ucieczka od świata, cisza, brak sił – to była moja codzienność. Ale w tym wszystkim trzymała mnie jedna rzecz: wiedza. Świadomość, że organizm można wspierać, że jest szansa się podnieść, nawet jeśli w danym momencie nic na to nie wskazuje.

Zaczęłam działać. Wiem, że potrzebna jest praca na wielu poziomach – emocjonalnym, mentalnym i… fizycznym. W moim przypadku kluczem okazały się jelita. Bo kiedy tam zaczyna się dziać lepiej, zaczynamy wysyłać do mózgu inne sygnały. Delikatne, ale coraz jaśniejsze. A przy wsparciu psychoterapii czasem pojawia się i tęcza!

Ogromne wsparcie dał mi wtedy TerraZyme, później także PB Assist (obecnie: PB Restore) i MetaPWR Assist – ale to enzymy trawienne zrobiły dla mnie największą robotę. Pomogły mi zapanować nad kompulsywnym jedzeniem, które wcześniej było reakcją na emocje. Zaczęłam odczuwać ulgę, spokój w brzuchu – i to naprawdę zaczęło zmieniać wszystko.

Dziś wiem jedno:

  • jeśli chcesz zadbać o swój nastrój, zacznij od brzucha i konsultacji z psychoterapeutą/ psychologiem,
  • jeśli nie masz siły, nie musisz od razu robić rewolucji – wystarczy pierwszy mikro krok,
  • jeśli nie wierzysz, że to działa – spróbuj, zanim skreślisz.

Nie mówię, że TerraZyme to rozwiązanie dla każdego. Ale wiem, że warto zadbać o jelita – z pomocą tego suplementu, innych naturalnych metod, dobrej diety. Bo to zmienia częstotliwość – z tej ciągnącej w dół na taką, która zaczyna nieść.

I pamiętaj – każdy z nas zasługuje na to, by żyć dobrze. Cokolwiek to dla Ciebie znaczy.

Doznałam tej mocy na własnej skórze

Gdy po raz pierwszy sięgnęłam po kilka kapsułek, nie spodziewałam się, że będą aż taką pomocą. Z jednej strony przestałam podjadać (czyli – nazwijmy to wprost – zajadać emocje), z drugiej – moje ciało i głowa dostały realne wsparcie. I szczerze? Byłabym nierozsądna, gdybym z tego nie skorzystała.

Jeśli byłeś lub byłaś kiedyś w takim miejscu, wiesz o czym mówię. Totalna niemoc, czarna dziura, brak sił, żeby wstać, ubrać się, zawieźć dzieci do przedszkola. O śniadaniu nawet nie myślisz – co dopiero o zdrowym, ciepłym posiłku. W tamtych momentach cała wiedza i świadomość, że warto, że trzeba, po prostu… znika. Chcesz tylko przetrwać.

I właśnie dlatego jestem wdzięczna, że miałam w sobie choćby cząstkę wiedzy, którą teraz chcę przekazywać dalej. Bo być może bez niej nadal leżałabym pod kocykiem. Albo pod czymś innym.

Nie mówię, że TerraZyme to jedyne rozwiązanie – może Ciebie wesprze coś innego. Ale jedno wiem na pewno: zadbaj o swoje jelita. Bo to tam zaczyna się zmiana. I kiedy jelita są w dobrej formie, wysyłają do mózgu inne sygnały. Ja nazywam to roboczo „inną częstotliwością”. I właśnie ta częstotliwość unosi, zamiast ściągać w dół. Wtedy organizm zaczyna wydzielać inne hormony – te, które wspierają, które sprzyjają, które pozwalają się podnieść.

I wierzę w jedno głęboko: każdy z nas zasługuje na to, by żyć godnie i szczęśliwie. Choć dla każdego z nas to „szczęście” może oznaczać coś zupełnie innego.

Jak przyjmować TerraZyme?

Od lat prowadzę dla Was ten blog, by dzielić się swoimi doświadczeniami. Na opakowaniu znajdziecie info, że można przyjmować 1-3 kapsułki dziennie, w zależności od diety, różnych dolegliwości oraz oczekiwań co do rezultatów. Ja codziennie biorę 1-2 kapsułki tuż przed posiłkiem (a jak nie masz woreczka żółciowego, to przyjmuj tylko w czasie lub po posiłku!). Ale (nadal) mam takie momenty w życiu, że potrzebuję doładowania. A że doświadczyłam na sobie, że właśnie ten produkt pomaga mi się pozbierać, to świadomie przekraczam zalecaną dawkę. Wtedy biorę nawet 2-3 kapsułki do każdego posiłku. Tak, czyli czasem nawet 8! I tak samo brałam w najtrudniejszych stanach depresyjnych. Oczywiście na własną odpowiedzialność. I jak mnie przeczyści, to nie dzwonię do doTERRA, że co to ja od nich kupiłam, że nie tak miało być. No nie.

Pamiętajcie, że przy pierwszym użyciu TerraZyme możliwe są luźne stolce – nie potrwają długo. Nie zrażajcie się. A przy dalszym stosowaniu, jak przy każdy oczyszczaniu i gdy organizm zaczyna się goić, możemy obserwować różne inne objawy – to normalne. Żeby był porządek, trzeba czasem zrobić większy bałagan.

Z serca polecam wziąć słoiczek TerraZyme do swojego dietetyka czy lekarza. I nagrać, jak robi wielkie oczy, że skąd macie takie cudo? 😉 i podpytać, JAK przy Waszych dolegliwościach, stanie zdrowia, najlepiej sobie to aplikować. Ja nie udzielam porad jak dawkować, szczególnie nie przez internet! Byłoby to na wskroś nieodpowiedzialne.

Jak wprowadzić TerraZyme do codzienności?

Najpierw enzymy trawienne trzeba kupić. Taka niespodzianka. Jak jesteś moją klientką, to wiesz, że najkorzystniej zamówisz przez swoje konto ze zniżką 25% bądź odbierzesz za punkty z programu lojalnościowego.

Jeśli jeszcze nie jesteś moją klientką, to czas to zmienić!  Zakupy z własnego konta, takiego jak np. w empiku dają Ci 25% zniżki, dostęp do różnych promocji, wejście do zamkniętej grupy edukacyjnej i większą możliwość konsultacji! Nie, nie zobowiązujesz się do regularnych zakupów. W empiku też nie. Możesz, nie musisz. Grunt to inwestować w to, co jest nam potrzebne. Nic na siłę!

Ale, ale… jeśli prowadzisz swój gabinet, nie tylko dietetyczny, ale być może fizjoterapeutyczny czy jesteś refleksologiem, trenerem czy jakkolwiek inaczej wspierasz ludzi w holistycznym dbaniu o siebie, to właśnie otwierają się drzwi do wspaniałej współpracy! Koniecznie złapmy kontakt i zmieniajmy świat na lepsze, razem!

No, a jak już kupisz, to odkręć słoiczek i łyknij (z posiłkiem lub po) pierwszą kapsułkę. I tak codziennie. Ale więcej info dam Ci znać w czasie konsultacji!

Najlepszego dla NAS!

Kinga

To, czym się z Wami dzielę, to doświadczenia moje i moich klientek! A tworzymy naprawdę ogromną, kilkutysięczną społeczność! Sięgam też do literatury i różnych opracowań badań naukowych, by dać Wam najlepszą wiedzę, na jaką mnie stać! Korzystajcie! Tylko proszę, jeśli coś Wam dolega, nie diagnozujcie się sami! Korzystajcie z olejków jako wsparcia, bo mają moc, ale żeby wiedzieć których użyć, najpierw musimy wiedzieć na co mają nam pomóc! To też z własnego doświadczenia mówię! 

Jeśli nie masz jeszcze olejków, albo kupujesz gdzieś w necie i nie wiesz co z nimi zrobić, to doskonale trafiłaś. Bo kupując w sklepie doTERRA (tu jest link do zakupów ID:4562202) masz nie tylko gwarantowaną zniżkę, ale przede wszystkim oparcie we mnie – możesz zawsze o wszystko zapytać, a ja postaram Ci się pomóc, by Twoje olejki nie stały na półce, bo tak, to one nie zadziałają!

Prezenty!

A do Twoich pierwszych zakupów w maju możesz otrzymać dodatkowe olejki takiej jak dziak pomarańcza, mieszanka Balance czy olejek na komary TerraShield. Ty do mnie piszesz, a ja pokazuję Ci jak to wszystko zoptymalizować i wyciągnąć jak najwięcej dobra dla siebie!

A jak Cie kuszą olejki, ale ciągle się wahasz: to nie musisz kupować olejków w ciemno: zawsze możesz wypełnić ankietę i otrzymać darmowe próbki, by sprawdzić działanie olejków w domowym zaciszu!